Niedzielny wypad

W niedzielę i poniedziałek miałem przyjemność skonsumować prezent w postaci vouchera do hotelu spa. Pięknie położony zespół pałacowo – parkowy, w zacisznym miejscu z dostępem do linii brzegowej malowniczego jeziora. Miałem wątpliwości (jak zresztą zawsze) jaki aparat zabrać ze sobą. Tym razem postawiłem na Leicę M11 z podpiętym summicronem 35mm. Fotografowanie tym prawie analogowym aparatem, nie posiadającym autofokusa i stabilizacji obrazu jest dużym wyzwaniem. Potrzeba więcej skupienia, spokoju, ciszy i uwagi ostrząc dalmierzem. Jak dotąd nie żyłem w zbytniej przyjaźni z tym wspaniałym sprzętem. Powodem jest chyba mój impulsywny charakter. Przyzwyczajony do półautomatycznego ustawienia aparatu, zdając się na jego algorytmy, poświęcałem za mało uwagi na spokojne i rozmyślne sterownie wszystkimi parametrami. Leica M11 wymaga właśnie takiego wyciszonego i skupionego partnera – wtedy potrafi się odwzajemnić wspaniałymi obrazami. Nadszedł nareszcie ten czas, w którym nastąpiło pełne połączenie aparatu z fotografem. I to było właśnie w tą niedzielę. Jestem zachwycony naszą wspólną przygodą w tym jakże przepięknym miejscu nieopodal Żnina.

2 odpowiedzi na “Niedzielny wypad”

  1. Pięknie i optymistycznie. Od razu przypomniała mi się moja stara Praktica VLC3 z obiektywem 50 mm f/1.8, od której zaczynałem przygodę z fotografią. Teraz też lubię przestawić co się da na manualne ustawienia, żeby do reszty nie zgłupieć od tych ułatwień.

    Pozdrawiam serdecznie!

    Polubienie

    1. To prawda. Ustawienia manualne wymagają od nas skupienia. Nareszcie jest okazja, aby skorzystać z „tej konkretnej chwili”, nie błądzić myślami, nie pędzić, tylko w spokoju, z uważnością przygotować się do naciśnięcia spustu migawki. Pozdrawiam js

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do Artur Waszkielewicz Anuluj pisanie odpowiedzi