Oko fotografa

19 stycznia 2022 roku na starym blogu pojawił się taki oto post.

„”Dostrzeganie tego, czego inni nie widzą, znajdowanie piękna i harmonii w rzeczach przeoczonych przez innych…” (Stoicyzm na każdy dzień roku, Ryan Holiday & Stephen Hanselman, str. 34) – oto cechy fotografa. Aby uchwycić ten właściwy kadr nie wystarczy tylko patrzeć, trzeba widzieć. Bardzo dobrze znam to uczucie, kiedy spaceruję kolejny raz wytartymi szlakami i nagle dostrzegam piękno czegoś, czego do tej pory nie byłem świadomy. Czuję radość i podekscytowanie. Nachylam się, czasami kładę się na ziemię, przykładam wizjer do oka i „widzę”. Naciskam spust migawki i jest… ten właściwy kadr.

Wyczytałem z wielu źródeł jak powinny przebiegać przygotowania do profesjonalnej sesji w plenerze, a potem sam proces fotografowania. Najlepiej mieć zainstalowaną stosowną aplikację na smartfonie, która opisze nam miejsce sesji pod względem godziny wschodu i zachodu Słońca, nawet dokładniej: w jakich godzinach konkretnego dnia są złota i niebieska godzina, kiedy światło słoneczne gwarantuje niesamowity efekt. Aplikacja podaje nam kąt padania światła, wysokość nad poziomem morza, ukształtowanie terenu, a także parametry meteorologiczne danego dnia i wiele innych przydatnych informacji. Przed właściwą sesją profesjonalny fotograf odwiedza miejsce w terenie w celu wykonania ujęć próbnych, najczęściej zastępczym aparatem. Ponadto dokonuje wizji lokalnej, podczas której określa miejsce, w którym zainstaluje statyw z aparatem, planuje dobór obiektywów, filtrów szarych, połówkowych, polaryzacyjnych. W końcu przychodzi ten właściwy dzień. Wyrusza na miejsce w określonej porze dnia, rozstawia sprzęt i zaczyna pracę. Pełna profeska.

Ja nie wypracowałem sobie takiej metody. Jestem spontanicznym fotografem amatorem. Kiedy poczuję potrzebę i kiedy czas mi na to pozwala, biorę aparat w rękę i wychodzę na łowy. Czasami dzieje się to podczas spaceru w okolicy domu, czasami gdy jeżdżę autem w zaplanowane lub spontanicznie wybrane miejsce. Czasami wracam z niczym lub z niewielką liczbą satysfakcjonujących kadrów. Dlaczego? Właśnie, to jest najważniejsze dla mnie – dlatego, że patrzyłem, a nie widziałem…

Ileż radości daje chwila, kiedy moje oczy widzą, wspierane radującą się i rozemocjonowaną duszą. Świat zdaje się być wtedy piękniejszym, bardziej kolorowym, radosnym. Palec sam bez wiedzy umysłu naciska spust migawki. Uwielbiam fotografować radosną duszą. Ona jest wtedy ważniejsza od jakości trzymanego w dłoniach aparatu, długości ogniskowej, niezałożonego na obiektyw filtra, nie w punkt ustawionej ekspozycji. Kiedy ona śpi, kiedy nie wysyła do oczu sygnału, żeby widziały, a nie tylko patrzyły, nie ma szans na zrobienie pięknego zdjęcia.

Tak bardzo chciałbym, aby moja dusza się obudziła z nieznośnego letargu.

Marzę o magicznej chwili, kiedy zauważając piękno otaczającego mnie Świata, dusza da ten cudowny, ciepły, tkliwy sygnał i nareszcie z radością nacisnę spust migawki. „

Coż, od stycznia 2022 roku miałem szczęście wielokrotnie poczuć moc weny i fotografowania w oderwaniu od otaczających mnie problemów i szarości życia. Boję się jednak, że takie wspaniałe chwile mogą przychodzić coraz rzadziej.

Oto jedna z moich nieocenionych modelek.

Dodaj komentarz