Od samego początku mojego fotografowania mam obsesję ostrych zdjęć. Zawsze przed zakupem sprzętu fotograficznego czytam opinie na jego temat, oglądam testy, śledzę rankingi. Ostrość, ostrość i jeszcze raz ostrość. Jest jednak światełko w tunelu… Zaczynam odpuszczać i coraz bardziej przekonują mnie opinie, że „żyletki” nie zawsze są konieczne. Teoretycznie mam to w małym palcu: głębia ostrości, czas naświetlania, graniczne wartości ISO dla poszczególnych matryc, rola statywu… Jednak ostatnio zawiesiłem się na odległości hiperfokalnej. Przewertowałem zawartość Internetu, oglądałem filmy na yoytube i przyznam szczerze, że niewiele jest źródeł, gdzie prosto i w przystępny sposób ten temat jest wytłumaczony. Znalazłem również klika aplikacji na smartfona, gdzie podane są wartości odległości hiperfokalnej w zależności od długości ogniskowej i wielkości matrycy. Muszę przyznać, że są to proste i intuicyjne aplikacje. Polecam DoF Plus czy SetMyCamera. Teraz jeszcze trzeba mieć wypracowaną zdolność do szacowania odległości w terenie. Jeśli uda się trafiać w miejsce położone np. 3m, 5m, czy 10m od aparatu, to korzystając z danych z aplikacji jest szansa na ostre zdjęcia do nieskończoności. Ale tematyka odległości hiperfokalnej dotyczy tylko fotografii krajobrazowej. W pozostałych przypadkach autofokus ustawiony na konkretny punkt powinien wystarczyć. Nic tak nie uczy świadomego fotografowania jak korzystanie z ustawień manualnych w aparacie i z ręcznego ostrzenia. Prawdziwym poligonem w tym procesie dydaktycznym jest korzystanie z aparatów dalmierzowych. Niesamowita przygoda, nauka cierpliwości, wytrwałości i delektowanie taką, nazwijmy to, „slow photography”. Wracając jednak do ostrości. Jest ona często poddawana manipulacjom celowym, nadając obrazom szczególną wymowę. Nieostrością można się kreatywnie bawić. Ale jest jeszcze coś pomiędzy. Mam tu na myśli cechy obiektywów, które nie są gigantami rozdzielczości, ale mają niepowtarzalny charakter malowania rzeczywistości. Warto na to zwrócić uwagę. Przecież fotografia, to nie jest malowanie ostrością tylko malowanie światłem…
Nie mam pewności, że fotografie w tym wpisie są ostre. Czy to ma jakieś znaczenie…?
Fot 1 i 2 wykonałem aparatem Leica Q2, fotografia wyróżniająca wpis i fot. 3 aparatem Fujifilm X-T5.

Fot. 1

Fot. 2

Fot. 3

