stojaq.me

Taki był adres do mojego bloga, który kilka lat pisałem również na wordpressie. W czasie zmagań z naprawą sposobów wewnętrznego wglądu, podjąłem decyzję o totalnym wykasowaniu stojaq.me z sieci. Nie umiem dziś wytłumaczyć tego występku. Kilkoma kliknięciami myszką zniweczyłem swoją pracę. Dziś żałuję tego czynu. Zawiodłem grupę wiernych czytelników tego bloga, których lajki i komentarze były dla mnie tak bardzo ważne. Na szczęście wiele tekstów do stojaq.me pisałem w aplikacji Ulysses i tam właśnie zachowały się w postaci szkicowej. Postanowiłem zatem w menu „Trzecim Okiem” wprowadzić zakładkę o nazwie „old blog” i tam będę publikował stare teksty. Niestety nie znam dat umieszczenia poszczególnych wpisów na stojaq.me.

Dziś pierwszy „old post” z 04 września 2019 r.

„Matematyka i fizyka”

„Czy słabość do nauk ścisłych jest w kontrze do inklinacji artystycznych?

Oczywiście, odpowiedź brzmi nie… Jest wiele przykładów mędrców tego świata, którzy łączyli zamiłowanie do nauk ścisłych z zacięciem artystycznym. Dla przykładu podam chociaż Leonarda da Vinci.

Ostatnio naszły mnie wspomnienia z dawnych lat… Uświadomiłem sobie ze smutkiem, że właściwie to nic nie zostało po moich notatkach z matematyki i fizyki z okresu studiów. Bardzo mi brak tych pamiątek.

Szkoda, że nie mogę wrócić do wykładów z matematyki i do fantastycznych ćwiczeń z fizyki na Politechnice Warszawskiej. Były to podróże w nieznane mi wtedy światy, nie do końca zrozumiałe. I jeśli mam dziś czegoś żałować, to właśnie tego, że w dalszym ciągu po ukończeniu studiów, tak hobbystycznie, dla przyjemności, nie pogłębiałem wiedzy z matematyki wyższej, probabilistyki i fizyki kwantowej…

Jestem przekonany, że matematyka była „pra-zawiązką” mojego dzisiejszego, artystycznego spojrzenia na otaczający świat. Bo jakże można zagłębić się w arkana prawdziwej sztuki nie badając przy tym ekstremum krzywych i obliczać argumentów funkcji n-tego stopnia, spacerować po całkach powierzchniowych, swobodnie posługując się narzędziami analizy matematycznej, w tym rachunkiem różniczkowym i całkowym, elementami analizy liczb zespolonych…

Ileż piękna i delikatności jest w sformułowaniach typu: „przestrzeń Banacha i Hilberta”, ileż niespotykanych i prawdziwie wciągających niespodzianek jest w twierdzeniach i metodach rachunku różniczkowego funkcji jednej i wielu zmiennych, w zagadnieniach związanych z optymalizacją, poszukiwaniem ekstremów lokalnych i globalnych oraz w umiejętności badania przebiegu zmienności funkcji. Czyż nie brzmi wspaniale: „wyznaczanie parametrów rozkładu zmiennej losowej o rozkładzie dyskretnym i ciągłym” lub „zastosowanie twierdzenia granicznego i prawa wielkich liczb do szacowania prawdopodobieństw”, albo w końcu: „przestrzeń probabilistyczna, prawdopodobieństwo klasyczne i geometryczne”, „zmienna losowa jednowymiarowa i dystrybuanta”, „podstawowe rozkłady dyskretne: dwupunktowy, dwumianowy, równomierny dyskretny, wielomianowy, Poissona, geometryczny, hipergeometryczny”…??? Uff… Wystarczy…

Nauki ścisłe są jak wulkan wszechogarniającego artyzmu. Matematyka i fizyka to królowe nauk i od nich wszystko się zaczyna: rytm muzyki, składnia, syntaktyka, łączenie kolorów…

Z wdzięcznością wspominam takie osoby, jak: Pani prof. Alina Taichert – Gaida wspaniałą matematyczkę, Pana prof. Jerzego Pusza – również wyśmienitego matematyka i Pana dr. Tadeusza Tymosza – wybitnego fizyka, czy też Pana dr. Tomasza Knapika (tak, tego lektora) specjalizującego się w elektrotechnice samochodowej … To była piękna niezapomniana przygoda…”

Dodaj komentarz